UWAGA!

Blog zawiera treść twincest, czyli fizycznej i psychicznej miłości braci. Jeśli nie jesteś zwolennikiem tej tematyki - opuść bloga.
Niektóre sceny w opowiadaniu mogą być drastyczne, więc czytasz na własną odpowiedzialność.
Jeżeli jednak opowiadanie przypadło Ci do gustu i chciałbyś/chciałabyś być informowany/na o nowych rozdziałach, pisz w komentarzu swoje GG lub adres bloga.
Na pewno poinformuję :)

sobota, 14 września 2013

Rozdział 33.



            Witam Was po raz 33 :D
                Mój laptop już sprawny, chociaż muszę przyznać, że i tak lepiej pisze mi się na telefonie. Ten rozdział jeszcze napisałam tam :)
            Ostatnio poprawiłam całe opowiadanie. Nie były to jakieś wielkie zmiany, ale jednak. Wydaje mi się, że teraz lepiej to wygląda :)
                No cóż, zapraszam na to krótkie coś, co nazwałam Rozdziałem 33 :)


Bill


            Do Andreasa mogliśmy jechać od razu. David był tak miły, że zawiózł nas do szpitala. On poszedł do lekarza, by dowiedzieć się o stan zdrowia postrzelonego mężczyzny, a my, pojedynczo, weszliśmy do wujka.
            Wyglądał okropnie. Blady, nieprzytomny. Na całej jego klatce piersiowej widniał opatrunek. Gdyby nie monitor, pikający i mierzący częstotliwość uderzeń serca Andreasa, można by pomyśleć, że nie żyje. Nie mogłem na to patrzeć. Wyszedłem z jego sali, a moje miejsce zajął Gustav. Ja przytuliłem się do Toma.
            Będąc w jego ramionach, zacząłem się zastanawiać, co teraz z nami będzie. Andreas jest niedysponowany, niezdolny do opieki nad nami. Teoretycznie nie mieliśmy opiekuna.
            Nagle przy nas pojawił się nasz menadżer.
            - Czego się dowiedziałeś? - spytał beznamiętnie Georg.
            - Cóż, z waszym ojcem nie jest najlepiej. Stracił dużo krwi, w dodatku kula utknęła w takim miejscu, że długo operowali. Ta doba będzie decydująca. - Poklepał Georga po ramieniu i odszedł.
            Ja się załamałem. To, co powiedział Jost, nie wróżyło nic dobrego.  Nie chcę wracać do domu dziecka! Poza tym polubiłem Andreasa i, mimo tego, czym się zajmuje, nie zasłużył na taką... śmierć. On musi z tego wyjść!
            Jak się okazało, David nie wyszedł ze szpitala. Myślałem, że po rozmowie z lekarzem pojechał do domu, ale on tylko poszedł po kawę. I dobrze, bo do domu wróciliśmy późnym wieczorem.
            - Chcecie, żebym z wami został? - zapytał, zatrzymując auto pod domem.
            - Nie - odparł Tom, kręcąc głową. - Jedź do domu i odpocznij. My sobie poradzimy. Dziękujemy za pomoc. - Uśmiechnął się i wysiadł z samochodu. My po chwili zrobiliśmy to samo.
            Menadżer zasalutował luzacko i odjechał.
            Weszliśmy do domu. Powinniśmy coś zjeść, ale chyba żaden z nas nie miał na to siły. Ja jedynie przebrałem się w luźną koszulkę i spodenki i położyłem się. Zasnąłem w przeciągu minuty.
            Obudziłem się po dziewiątej. Toma nie było już w pokoju. Wstałem i poszedłem do toalety, a potem do kuchni. Na stole leżała karteczka, na której było napisane, że chłopaki pojechali już do szpitala. Zjadłem szybko śniadanie, ubrałem się i pojechałem. Przestraszyłem się, kiedy nie znalazłem chłopaków na sali, na której jeszcze wczoraj leżał Andreas.
            - Przepraszam - zaczepiłem przechodzącą pielęgniarkę. - Gdzie jest pacjent z tej sali?
            - Został przeniesiony na inny oddział - odpowiedziała uprzejmie.
            Podziękowałem i udałem się tam. Odetchnąłem, kiedy w sali zobaczyłem G&G.
            Przysiadłem na krześle obok łóżka wujka.
            - Co z nim?
            - Lekarz mówi, że najgorsze już za nim. Teraz trzeba tylko czekać aż się obudzi.
            Skinąłem głową.
            Niestety, minął tydzień, a Andreas nadal był nieprzytomny. Przez ten czas, na miarę możliwości zajmował się nami Jost, ale on też miał swoje sprawy i obowiązki. Mieliśmy przerwę w nagrywaniu płyty. Tak długo, jak to tylko było możliwe, siedzieliśmy w szpitalu. David czasami był tam z nami, czasem tylko nas odwoził, bo zazwyczaj wracaliśmy wieczorami. Przyznam szczerze, że nie spodziewaliśmy się po nim takich poświęceń. Zawsze krzyczący David Jost, przez ostatnie kilka dni był naprawdę miły i pomocny.
            Dwa tygodnie po postrzale stało się coś, na co wszyscy czekaliśmy. Andreas wybudził się ze śpiączki. Jednak kiedy odezwał się słabym głosem i zadał nam pytanie, zdębieliśmy.
            - Co się stało? - Popatrzył na nas. - I kim wy jesteście?

5 komentarzy:

  1. Co tak krótko? Myślałem, że pisanie krótkich opek to moja broszka, ale jak się okazuje ktoś chce mnie w tym przebić. Andy ma amnezje nie dobrze bardzo, bardzo źle, ale czekam na odcinek kolejny z zapytaniem Czy Andy sobie przypomni? I co się stanie z chłopakami? Pozdrawiam
    Marudek :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mówiłaś, że będzie krótki, ale nie uwierzyłam, dopóki nie ujrzałam na własne oczy, Kasiu. Ty chcesz pobić jakiś własny rekord czy coś? Na razie idzie Ci coraz lepiej, bo rozdziały są coraz krótsze. Czy ostatni będzie miał jedno zdanie? :D
    Nie za wiele dało się z niego wyczytać z ogólnych emocji, z wyjątkiem tego, że Bill z pewnością bardzo się zmartwił stanem wujka. Skoro na niego to tak podziałało, to jestem w stanie wyobrazić sobie, co musieli czuć Gustav i Georg. Współczuję. Na szczęście Tom służy silnym ramieniem. To dobrze. I teraz jego wsparcie na pewno się przyda, skoro wujaszek... stracił pamięć. (Jak mogłaś?!) Obawiam się też, że chłopcy są w niemałym niebezpieczeństwie, bo jeśli wujaszek nie odzyska pamięci, to kto zajmie się interesami? Przecież skoro nie pamięta, kim są jego synowie i podopieczni, to jestem pewna, że zdziwi się nieźle, kiedy dowie się, że tak naprawdę nie prowadzi zbyt legalnego biznesu. Oby tylko ten biznes nie zaczął się o niego upominać. Bo może być źle. Bardzo źle.
    Kasiu, weny i więcej tekstu poproszę. Tradycyjnie. Ach, i całuję oczywiście (;

    Pozdrawiam z głębi serducha,
    Nikola.

    OdpowiedzUsuń
  3. No to się porobiło.
    Czekam na ciąg dalszy.
    Buziaczki i weny życzę

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak, coz.. Widze, ze obie przeganiamy Marudka w dlugosci notek ;). Ne powiem ze jestem zaskoczona, bo przez jakis czas bylo dobrze i nadszedl czas na zwrot w akcji. Tak wiec czekam co tam wykombinowalas, kochana, z Andreasem..

    Sinn

    OdpowiedzUsuń
  5. O matko. Ten rozdział jest okropnie krótki. o,O I mam wrażenie, że chciałaś go napisać jak najszybciej. Szczerze mówiąc, mogłaś bardziej rozbudować treść tego odcinka - przez co na pewno byłby dłuższy i w sumie lepiej też by się czytało, bo trochę zgrzytało i widać takie... luki(?). Akcji niewiele, ale jak wspomniała Sinnlos - jest zwrot, więc... aż tak źle nie jest. ;) Ciekawe, co teraz będzie, skoro Andreas stracił pamięć. Czekam na dalszą część. Mam nadzieję, że go dopracujesz bardziej. Weny, Kasiu.

    Pozdrawiam,
    Illusion.

    OdpowiedzUsuń